O tym, czym jest terapia daremna, z jakimi wiąże się ona trudnościami, a także jaka jest rola pielęgniarki w jej prowadzeniu opowiada w rozmowie z Julią Koźlik prof. dr hab. n. med. Łukasz Krzych.
Terapia daremna – przedłużanie ludzkiego cierpienia czy ratowanie życia pomimo braku szans na powodzenie?
Bardzo trudny i wręcz niewdzięczny temat – merytorycznie, etycznie, społecznie i medialnie. W zasadzie jest on trudny w każdym innym aspekcie, o którym pomyślimy. Po pierwsze dlatego, że ludzie go nie rozumieją. Ani pacjenci, ani ich rodziny, ani sam personel medyczny. Dlatego zwykło się przyjmować, że o tak trudnych sprawach nie będziemy rozmawiać. Takie zamiatanie śmieci pod dywan. Rozmawiać warto, a nawet trzeba. Dodatkowo pojawiają się niezrozumiałe oskarżenia o próby eutanazji biernej czy czynnej. Po drugie, chorzy, którzy jeszcze dwadzieścia, nawet dziesięć lat temu nie mieliby szans na przeżycie, dziś stają w obliczu przewlekłości terapii. Intensywna terapia, którą kieruję, stoi na bardzo wysokim poziomie. Dysponujemy wiedzą, doświadczeniem, sprzętem. Ale czasem mylimy pojęcie wyleczenia z zaleczeniem. Wydaje mi się, że we współczesnej medycynie stanęliśmy pod ścianą. Sami siebie zapędziliśmy w ślepy zaułek. Choć to sprzeczne z logiką, potrafimy protezować utracone narządy, mając często świadomość, że ich funkcja nigdy nie wróci. I czemu to robimy?
Przeczytaj cały artykuł: